Maria 85. Nieszpory 馃椊

Maria jest starsza ode mnie o p贸艂 wieku. Sporo. Ma delikatne bia艂e w艂osy, 艂adnie u艂o偶one, d艂ugo艣ci si臋gaj膮cej uszu. Przy d艂u偶szych spacerach podpiera si臋 kul膮. Jak na sw贸j wiek jest bardzo samodzielna i dobrze zorientowana.

Mari臋 pozna艂am w szpitalu na Banacha. By艂y艣my przyj臋te w tym samym dniu, trafi艂y艣my do tej samej sali. Dwa 艂贸偶ka, dwie szafki, stolik i jedno krzes艂o. Mamy sal臋 z 艂azienk膮. Z wyg贸d jest te偶 telewizor i p艂atny system telewizji szpitalnej... kt贸ry popsu艂am w dniu 艣wi臋ta dzi臋kczynienia. Nic si臋 w sumie nie sta艂o, bo Maria i tak po p贸艂 godzinie ogl膮dania kaza艂a wy艂膮czy膰 telewizor: "to nie jest warte 偶adnych pieni臋dzy" powiedzia艂a. Wi臋cej system nie zadzia艂a艂, cho膰 walczy艂am z puszk膮 po艂ykaj膮c膮 monety, u偶ywaj膮c wszelkich dost臋pnych narz臋dzi i sztu膰c贸w. 

Warunki mamy dobre. 艁贸偶ka nie s膮 pozapadane, po艣ciel czysta bez dziur i tysi膮ca 艂at jak czasami bywa... Maria ma nawet ko艂dr臋, ja mam powleczony koc.

R贸偶nica wieku nie stanowi dla nas bariery. Mi choroba ograniczy艂a funkcje 偶yciowe, Maria za to ma wyj膮tkowo 艣wie偶y i otwarty umys艂 jak na starsz膮 pani膮. Mo偶na powiedzie膰, 偶e spotka艂y艣my si臋 w p贸艂 drogi.

Maria jest oczytana, pi臋knie m贸wi, w gestach wyczuwa si臋 wysok膮 kultur臋 osobist膮. Jest spokojna, mi艂a, nie narzeka. To co m贸wi jest ciekawe, a gdy opowiada m贸wi dok艂adnie tyle ile trzeba. Chcia艂abym te偶 tak opowiada膰. Mamy tylko jeden ma艂y problem. Maria s艂abo s艂yszy i musze do niej blisko podchodzi膰. Mimo wszystko ona sama nie podnosi g艂osu jak to cz臋sto robi膮 osoby s艂abo s艂ysz膮ce. Zawsze jest elegancka. Ja s艂ysz臋 dobrze, a ona pi臋knie m贸wi i to nam wystarczy. Maria ma zdecydowanie wi臋cej do opowiedzenia.

Posi艂ki jadamy przy stole. Jest jedno krzes艂o, wi臋c ja siadam z boku na 艂贸偶ku. Maria oddaje mi zawsze cz臋艣膰 swojego mas艂a i powtarza, 偶e smarujemy tak 偶eby zasmarowa膰 tylko dziureczki w chlebie, wi臋cej jest niezdrowo. 艢mieje si臋, 偶e zn贸w plasterki :) (co艣 na kszta艂t w臋dliny). 

Popo艂udniami Maria czyta Newsweek, opowiada i zach臋ca mnie do przeczytania konkretnych artyku艂贸w. Rozmawiamy. Gdy ja czytam Newsweek, Maria czyta Polityk臋. Opowiada mi o rodzinie, kt贸ra wyjecha艂a do Stan贸w Zjednoczonych i Niemiec. Zaskakuje mnie gdy m贸wi, 偶e nie rozumie zachwytu Ameryk膮 i spokojnie wtr膮ca: "by艂am w tym Nowym Yorku i bez przesady, robi wra偶enie ale u nas nie jest wcale gorzej". Takie zdania wypowiadane bez wi臋kszych emocji z ust starszej schorowanej Pani naprawd臋 zaskakuj膮. Wyobra藕nia dzia艂a. W tym samym momencie widz臋 w niej polsk膮 aktork臋, kt贸ra pr贸bowa艂a swych si艂 w Hollywood i sceny z filmu Kochaj albo rzu膰 gdy Pawlak i Kargul p艂yn膮 promem do Ameryki. Dopytuj臋 i dopytuj臋 o t膮 Ameryk臋. Jestem rz膮dna historii godnej ekranizacji... jestem jednak zacofana.

Maria opowiada o nowojorskiej gie艂dzie, o Manhattanie, Brooklynie, Central Parku... a ja o dziwo jestem na bie偶膮co, bo kilka dni wcze艣niej przechadza艂am si臋 wirtualnie uliczkami NY .... street view i google maps. Uwielbiam takie chwile. W jednym dniu nagle zaczynam studiowa膰 map臋 NY, by w nast臋pnym spotyka膰 osob臋, kt贸ra mi o tym opowiada. By膰 mo偶e tam polec臋... nie wiem jeszcze jak i kiedy ale czuj臋, 偶e ten temat dopiero si臋 rozpocz膮艂.

Jednego dnia Maria opowiada o zakupach w NY, a nast臋pnego o buraczanej glebie na wsi gdzie si臋 wychowa艂a, o plewieniu, o wielkiej marchewce, ogromnej jak dynia czerwonej papryce i o tym jak pachnia艂a zupa z warzyw, kt贸re sama wyhodowa艂a. Wszystko jest ciekawe. U mnie na wsi gleba jest pylasta, s艂aba, nic tam rosn膮膰 nie chce, trzeba du偶o podlewa膰, zupe艂nie inaczej ni偶 u Marii.

Nasz膮 rozrywk膮 s膮 wycieczki na parter do sklepiku. Maria przynosi mi, a to jab艂uszko, a to ciasto, pomara艅cze. W niedziel臋 idziemy na parter do kawiarni, ja zapraszam. Na tarasie jemy szarlotk臋, Maria pije nareszcie smaczn膮 herbatk臋 z cytryn膮, ja kaw臋. Obgadujemy troch臋 klient贸w kawiarni... g艂贸wnie panie. Maria dopytuje o mod臋.


Maria by艂a ksi臋gow膮, od 25 lat jest na emeryturze...mieszka sama na osiedlu podwarszawskiego miasteczka. Mimo, 偶e s艂abo chodzi sama za艂atwia swoje sprawy, przyje偶d偶a czasami poci膮giem do lekarza do Warszawy. M贸wi spokojnie, czasami robi przerwy 偶eby sobie co艣 przypomnie膰. Opowiada o kawiarni, kt贸r膮 na jej osiedlu otworzy艂y dwie m艂ode dziewczyny. Polubi艂a je i cieszy si臋, 偶e daj膮 sobie rad臋. Podobnie opowiada o swojej fryzjerce. Maria nie ma dzieci, ale jest bardzo lubian膮 cioci膮. Na dzie艅 dziecka ka偶dego roku robi i wysy艂a pod Zakopane swojemu bratankowi ciasto-najlepszy na 艣wiecie ple艣niak. Nie wierz臋, 偶e da si臋 wys艂a膰 poczt膮 ciasto. Przekonuje mnie, 偶e jak dobrze si臋 zapakuje (tak 偶eby si臋 nie rusza艂o) to nie ma problemu i 偶e te偶 by艂a tym zaskoczona. Dawno nie jad艂am ple艣niaka.
Maria mia艂a tylko brata, ale w dzieci艅stwie odwiedzali j膮 cz臋sto kuzyni. Rodzina lubi艂a do nich przyje偶d偶a膰, dlatego teraz utrzymuj膮 ciep艂e kontakty. Wspominaj膮 wsp贸lne wakacje do dzi艣, cho膰 rodzinne siedlisko pod Soko艂owem Maria ju偶 sprzeda艂a.

 

Od s艂owa do s艂owa i pojawi艂 si臋 temat wianuszk贸w z rozchodnik贸w, kt贸re pami臋tam z dzieci艅stwa. Maria opowiada.

 Po Bo偶ym Ciele, s膮 przez tydzie艅 nieszpory - wieczorne spotkania, gdzie 艣piewa si臋 maryjne pie艣ni. Na ostatnim spotkaniu 艣wi臋ci si臋 wianuszki, kt贸re chroni膮 domostwa przed piorunami i po偶arami. Wianuszki robi si臋 z zi贸艂, z konkretnych zi贸艂: z rozchodnik贸w, z takich zi贸艂 z z膮bkami na listkach, co rosn膮 na bagnach, i ...nie mo偶e przypomnie膰 sobie nazw. Maria uprzedza, 偶e teraz trudno znale藕膰 te zio艂a, 偶e ich nie ma, znikn臋艂y przez nawo偶enie i opryski. Pami臋tam ma艂e 偶贸艂te wianuszki, kt贸re robi艂a siostra mojej Babci. Pami臋tam, 偶e to by艂o bardzo wa偶ne. W moich stronach w centralnej Polsce ju偶 si臋 tego nie spotyka. Mo偶e spr贸buj臋 w tym roku.

Wol臋 stare 艣piewane nieszpory ni偶 "nowe" ameryka艅skie 艣wi臋to dzi臋kczynienia z dmuchanym zamkiem przed 艢wi膮tyni膮 Opatrzno艣ci. Nowe 艣wi臋to co prawda raczy uczestnik贸w szeregiem rozrywek; obok dmuchanego zamku czekaj膮 zabawy dla dzieci, stoiska z kolorowymi zabawkami, lody na patyku, kolorowe balony. Media pokazuj膮 czekaj膮ce na rodziny atrakcje. Wystarczy tylko przyj艣膰, zap艂aci膰 i korzysta膰 z rozrywek. Weso艂e miasteczko, cyrk. Popl膮tanie z pomieszaniem. Nagroda to czy kara. Co dalej.
Ile偶 wysi艂ku kiedy艣 trzeba by艂o w艂o偶y膰 偶eby znale藕膰 zio艂a, nauczy膰 si臋 robi膰 z nich wianuszki, chodzi膰 przez tydzie艅 na nieszpory, nauczy膰 si臋 i 艣piewa膰 pie艣ni Maryjne, a ostatniego wieczora po艣wi臋ci膰 sw贸j wianek i zawiesi膰 go na domu, 偶eby chroni艂. Czy wierz臋, 偶e wianuszek ochroni dom? Wierz臋, 偶e wiara i wysi艂ek to energia, kt贸ra du偶o mo偶e. Trudno to postawi膰 w szeregu z dmuchanym zamkiem. "Nowe" tradycje mnie nie przekonuj膮, Maria si臋 z tego 艣mieje...przypomina mi si臋 Mi艣 Barei.

My艣l臋, 偶e nic w 偶yciu nie dzieje si臋 bez przyczyny i bez celu. Wszystko ma sw贸j w艂a艣ciwy czas. Maria ju偶 wysz艂a ze szpitala. Ja zostaj臋 troch臋 d艂u偶ej. To by艂 pi臋kny wsp贸lnie sp臋dzony czas. Da艂a mi spokojne, m膮dre rozmowy bez 偶alu i wyrzut贸w, zabawne podsumowania. Nareszcie kto艣 mi wyt艂umaczy艂 spraw臋 偶贸艂tych wianuszk贸w. Mo偶e tak si臋 przekazuje tradycje? Maria nie ma dzieci, ja ju偶 nie mam babci. Brakuje jakiego艣 ogniwa ale wida膰 przyroda nie lubi pustki i t膮 pustk臋 potrafi wype艂ni膰. Mo偶e sta艂o si臋 du偶o wi臋cej ni偶 dostrzegam. Potrzebowa艂am tego. Mam nadziej臋, 偶e Maria te偶. No i ta szminka koloru... pomara艅czowy be偶, musz臋 sobie tak膮 kupi膰.

Komentarze