Bonjour馃椉

W szpitalnej izbie przyj臋膰 s膮 cztery okienka, po dwa na dw贸ch 艣cianach. Do tych 4 okienek ustawiaj膮 si臋 dwie kolejki, po jednej na 艣cian臋.  Jest te偶 kilka krzese艂ek, automat sprzedaj膮cy napoje i batony oraz t艂um przyby艂ych do szpitala na hospitalizacj臋. Jedni narzekaj膮 bardziej, inni mniej, ale po wszystkich wida膰, 偶e nastrajaj膮 si臋 na pobyt w szpitalu. U艣miecha膰 si臋 tutaj zdecydowanie nie wypada, bez wzgl臋du na okoliczno艣ci. Tutaj ka偶dy cierpi czy ma pow贸d czy nie.

W kolejce trzeba sta膰 i uwa偶nie z kolejk膮 falowa膰 raz na lewo, raz na prawo gdy pojawia si臋 kto艣 na w贸zku lub na noszach i trzeba jegomo艣cia przepu艣ci膰. Kolejka wymaga uwagi. Nie ma numer贸w, jest tylko osoba przed. Ka偶dy bacznie obserwuje czy wszystko odbywa si臋 w nale偶ytym porz膮dku. Jest do艣膰 nerwowo. Niestety zdarzaj膮 si臋 tacy co pojawiaj膮 si臋 ni st膮d, ni zow膮d i bez stania w kolejce podchodz膮 do okienka - takich oszust贸w raz dwa zg艂adza t艂um oczekuj膮cych. Ka偶dy si臋 t艂umaczy, 偶e chory, bardzo chory, ale jak wszyscy zgodnie i g艂o艣no wyja艣niaj膮 - tutaj zdrowych nie ma!

Sta艂am ok. godziny w kolejce gdy jedna z Pa艅 us艂ysza艂a zza okienka, 偶e niestety to by艂a niew艂a艣ciwa kolejka. Nast膮pi艂a konsternacja. Czekaj膮cy dopytywali si臋 siebie nawzajem, w kt贸rej kolejce powinni stan膮膰. By艂y r贸偶ne pomys艂y jaki jest podzia艂 pacjent贸w. 呕adna z Pa艅 zza szyby nie potrafi艂a wyja艣ni膰 jak podzielono okienka. Jednak gdy zerkn臋艂a na skierowanie wskazywa艂a: tu lub tam. Na skierowania panie zza szyby nie chcia艂y jednak zerka膰, bo obs艂ugiwa艂y pacjent贸w, kt贸rzy szcz臋艣liwie do okienek docierali i s艂usznie, cho膰 nerwowo domagali si臋 uwagi. Zdecydowana wi臋kszo艣膰, przysz艂a ze wsparciem do zast臋pstwa w kolejce, czasami z ca艂膮 rodzin膮. Tak偶e przy samym okienku pojawia艂 si臋 nie tylko zdenerwowany pacjent ale i jego towarzysze, ka偶dy gotowy do walki nie tylko s艂ownej.

Czekaj膮cy w kolejkach pr贸bowali por贸wnywa膰 skierowania i dzieli膰 je na: tu lub tam. W艂a艣ciciele skierowa艅, na kt贸re spojrza艂y oczy zza szyby i wskaza艂y drog臋, czekali jak wszyscy ale ju偶 bez stresu, 偶e nie w tym co trzeba kierunku pod膮偶aj膮. Reszta mog艂a liczy膰 tylko na szcz臋艣cie, bo nikt z t艂umu nie wiedzia艂 jak podzielono okienka. Ka偶dy mia艂 inne skierowanie - inny wz贸r, inny kolor, inn膮 wielko艣膰 i inaczej nabazgrolon膮 tre艣膰, wi臋c ka偶da pr贸ba odr贸偶niania skierowa艅 na: tu lub tam, ko艅czy艂a si臋 na niczym. Robi艂o si臋 spokojniej. Co jaki艣 czas temat wraca艂. W izbie przyj臋膰 sp臋dzi艂am ok 3 godzin. Mia艂am szcz臋艣cie, stan臋艂am we w艂a艣ciwej kolejce.

Trzyma艂am si臋 na czczo do ewentualnych bada艅 jeszcze tego samego dnia, a na czczo oznacza nie tylko g艂贸d i s艂abo艣膰 ale i brak humoru. My艣l臋, 偶e w izbie przyj臋膰 wiele os贸b by艂o na czczo.

Jad膮c wind膮 na sw贸j oddzia艂 w my艣lach prosi艂am o kwaterunek w sali z przyjemnymi osobami. Ba艂am si臋 szpitala i bada艅. Ba艂am si臋 oddzia艂u - neurologia bywa pono膰 przera偶aj膮ca... to mia艂a by膰 moja pierwsza wizyta na neurologii. Wiem, 偶e ludzie cierpi膮, 偶e potrzebuj膮 akceptacji ale gdy nie jest si臋 przygotowanym na kontakt z osob膮 z "trudn膮" chorob膮 bardzo ci臋偶ko utrzyma膰 dystans i wyj艣膰 z tego bez szwanku. M贸j umys艂 robi sobie zdj臋cia, archiwizuje w ma艂o mi znanych zak膮tkach cia艂a i si臋ga po nie w najmniej odpowiednich momentach. To nie jest dobre.

Gdy piel臋gniarki wskaza艂y nr sali wzi臋艂am g艂臋boki oddech. Sz艂am powoli przez korytarz taszcz膮c swoje rzeczy "m膮drze" spakowane, w co prawda 艂adn膮 p艂贸cienn膮 torb臋 znanej marki, ale jednak bez k贸艂ek. Wygodna do takich zada艅 walizka zosta艂a w domu. W my艣lach powtarza艂am: prosz臋, prosz臋, prosz臋...o normaln膮 sal臋. Wiedzia艂am dok艂adnie, 偶e czeka mnie i k艂ucie, i pr膮dy, i ci臋cie, i szycie...wiedzia艂am, 偶e to b臋dzie trudny czas. W sali czeka艂y dwie dziewczyny. Rozmawia艂y ze sob膮 normalnie. Ufff poczu艂am ulg臋.

Nie wiem, w kt贸rym momencie zorientowa艂am si臋, 偶e jedna z dziewczyn m贸wi po polsku troch臋 na opak i z obcym akcentem. To by艂 wielki prezent od losu na t膮 okoliczno艣膰. Prezent by艂 podw贸jny jak si臋 potem okaza艂o, a nawet potr贸jny. 

Marna znajomo艣膰 j臋zyk贸w obcych izoluje mnie od innych cywilizacji. Bardzo jestem ciekawa jak 偶yj膮 i co my艣l膮 obcokrajowcy, a blokada j臋zykowa utrudnia mi kontakt. W szpitalnej sali czeka艂a na mnie Francuska m贸wi膮ca po polsku - marzenie! Czy mo偶na chcie膰 czego艣 wi臋cej? Przemi艂a i przesympatyczna dusza - moja wyczekiwana podr贸偶 do Pary偶a. 

Dawno nie spotka艂am tak otwartej osoby. Gdy opowiada艂a o Francji wyobra偶a艂am sobie paryskie uliczki i sukienki, kt贸re mia艂am w Pary偶u nosi膰 na okoliczno艣膰 wycieczki, do kt贸rej jeszcze nie dosz艂o. Christine ma w sobie jak膮艣 niezwyk艂膮 si艂臋, urok, u艣miech, szczero艣膰. Szpitalna sala bez 艂azienki by艂a bardzo skromna, ale 艣wieci艂o w niej ca艂y czas s艂o艅ce z lazurowego wybrze偶a. By艂a ko艅c贸wka lutego, aura by艂a szara, zimna i nieprzyjemna, ale nie w sali do kt贸rej trafi艂am na 5 dni. Wymi臋ka艂y w niej najgro藕niejsze piel臋gniarki i salowe - u艣miecha艂y si臋 mimo woli, bo zawsze wita艂 je u艣miech Christine, a je艣li u艣miech nie wystarcza艂 to ostatecznie spraw臋 za艂atwia艂 francuski akcent :)

Jest w Polsce od 20 lat, ma polsk膮 rodzin臋 i jak sama m贸wi tu jest jej dom, tu s膮 przyjaciele. Cho膰 rankiem wita艂a nas swoim melodyjnym Bonjour, czasami przedstawia艂a szyk polskich zda艅 i oryginalnie u偶ywa艂a s艂贸w, szybko zacz臋艂am my艣le膰 o niej jak o Polce.

Krysia - tak te偶 j膮 nazywaj膮 znajomi - nie tylko by艂a doskona艂ym towarzyszem na szpitalne popo艂udnia ale te偶 przeprowadzi艂a mnie przez moje badania. Sta艂a si臋 moim Anio艂em Str贸偶em. Gdy pojawia艂a si臋 piel臋gniarka i m贸wi艂a: idziemy! Krysia powtarza艂a, 偶e nie b臋dzie bole膰, 偶e to tylko chwila, gdy wraca艂am pyta艂a jak by艂o, po艣wi臋ci艂a mi du偶o swojej uwagi i powtarza艂a, 偶e jestem dzielna. Dwa lata wcze艣niej powiedzia艂abym: bez przesady, teraz po kilku ju偶 szpitalach bywa, 偶e nie wiem co ze sob膮 zrobi膰.

Gdy moja krew nie pozwala艂a si臋 pobra膰, a opadaj膮ca z si艂 piel臋gniarka Ania ociera艂a pot ze swojego czo艂a przygotowuj膮c kolejne wk艂ucie, Krysia przychodzi艂a i t艂umaczy艂a jej, 偶e jest dzielna, 偶e sobie poradzi, a do mnie m贸wi艂a: my艣l kochana o Marsylii, musisz tam jecha膰. Robi艂o si臋 ciep艂o, co艣 si臋 zmienia艂o i wszystko si臋 udawa艂o. Nie wiem sk膮d ona ma w sobie tyle si艂y, empatii i ch臋ci. Widzia艂a nieprzyjemne sceny, nie odwr贸ci艂a si臋, przysz艂a pom贸c i znalaz艂a spos贸b 偶eby za偶artowa膰, u艣miechn膮膰 si臋.

Staram si臋 ani nie opowiada膰 o swoich badaniach, ani nikogo w to nie anga偶owa膰, bo wydaje mi si臋, 偶e to zostawia jakie艣 niemi艂e wra偶enia w innych, a tego dla innych nie chc臋. Krysia jednak pokaza艂a mi, 偶e mam w sobie dziecko, kt贸re potrzebuje troski i opieki, 偶e wiek i do艣wiadczenia wcale mnie tego nie pozbawi艂y, a wr臋cz przeciwnie.

Gdy Krysia wysz艂a ze szpitala i pojawi艂a si臋 u mnie piel臋gniarka Ania aby pobra膰 krew, tym razem z pani膮 doktor, krew standardowo postawi艂a op贸r. Wiedzia艂am ju偶, 偶e sama sobie z tym nie poradz臋. Poprosi艂am doktor, 偶eby wzi臋艂a mnie za r臋k臋. Nie chcia艂a. Poprosi艂am jeszcze raz. U艣cisk d艂oni sprawi艂, 偶e poczu艂am ciep艂o na plecach, zd膮偶y艂am powiedzie膰: ju偶 i piel臋gniarka u艣miechn臋艂a si臋 znacz膮co. Sam dotyk d艂oni wystarczy艂 - cia艂o zareagowa艂o odpowiednio. Kiedy cia艂o si臋 tego nauczy艂o nie wiem, ale si艂a gest贸w pokona艂a m贸j l臋k. Gesty bywaj膮 silniejsze ni偶 s艂owa, du偶o silniejsze.

Jakbym si臋 nie upiera艂a w swojej twardo艣ci i sile to jednak przychodz膮 momenty, 偶e 偶adna os艂ona nie dzia艂a, a argument: nie jeste艣 ju偶 dzieckiem, nie ma zastosowania. Czasami trzeba si臋 o siebie zatroszczy膰 jak o dziecko. Dos艂ownie.

Christin cz臋sto powtarza艂a, 偶e musi dawa膰 ludziom pewno艣膰 siebie i ch臋ci do 偶ycia, 偶e chce pokazywa膰 to co jest dobre, pozytywne. Nie narzeka膰. Tak te偶 robi i du偶oooo si臋 u艣miecha :) i powtarza: dobrze wygl膮dasz to dobrze si臋 czujesz :) Kobieta.

Rozmawia艂y艣my o kosmetykach i urodzie, bo przecie偶 Francuski nie maj膮 sobie r贸wnych w tych sprawach. Pyta艂am co robi膰, czym si臋 smarowa膰, co wklepywa膰, co z fryzur膮 itd. Podstawa to woda termalna - nosi膰 przy sobie i zrasza膰 twarz. Pod oczy co艣 musz臋 zastosowa膰 偶ebym nie by艂a jak panda no i roz艣wietlacz ko艂o oczu ale nie za du偶o, bo nie jestem UFO :)

No i po 5 dniach wysz艂am za szpitala troszk臋 pokiereszowana, ale i z du偶膮 dawk膮 pozytywnych emocji oraz francusk膮 melodi膮 w g艂owie. Pierwsze zakupy odby艂y si臋 w drogerii. Od tego czasu zraszam swe cia艂o wod膮 r贸偶ana, uwa偶am 偶eby nie zrobi膰 sobie UFO na twarzy i zn贸w s艂ucham C'est la vie Zauchy.

Pary偶 czeka, Saint-Tropez czeka... :)







Komentarze